**Mikrobiom skóry a trądzik różowaty: Jak naturalne prebiotyki i probiotyki mogą łagodzić objawy?**

**Mikrobiom skóry a trądzik różowaty: Jak naturalne prebiotyki i probiotyki mogą łagodzić objawy?** - 1 2025

Trądzik różowaty a tajemniczy świat mikrobiomu skóry

Widoczne zaczerwienienia, krostki, uczucie pieczenia – te objawy zna każdy, kto zmaga się z trądzikiem różowatym. Choć przyczyny tego schorzenia bywają złożone, coraz więcej badań wskazuje na związek między zaburzeniami mikrobiomu skóry a zaostrzeniem symptomów. Okazuje się, że niewidzialny ekosystem bakterii, grzybów i wirusów żyjących na naszej skórze ma większy wpływ na jej zdrowie, niż sądziliśmy jeszcze kilka lat temu.

Zaburzenia w składzie mikrobiomu mogą prowadzić do nasilenia stanów zapalnych, nadreaktywności naczyń krwionośnych i osłabienia bariery ochronnej skóry. To właśnie dlatego dermatolodzy coraz częściej patrzą na trądzik różowaty nie tylko przez pryzmat objawów, ale także równowagi mikrobiologicznej. Naturalne metody oparte na prebiotykach i probiotykach stanowią obiecujące uzupełnienie tradycyjnych terapii.

Czym jest mikrobiom skóry i dlaczego jego równowaga jest kluczowa?

Mikrobiom skóry to złożona społeczność mikroorganizmów zamieszkujących jej powierzchnię. U zdrowej osoby przeważają korzystne bakterie, jak Staphylococcus epidermidis czy Cutibacterium acnes (dawniej znane jako Propionibacterium acnes), które chronią przed patogenami, regulują pH i wspierają funkcje barierowe. Problem zaczyna się, gdy proporcje te ulegają zaburzeniu – np. na skutek nadużywania agresywnych kosmetyków, stresu czy antybiotykoterapii.

W przypadku trądziku różowatego obserwuje się często zmniejszoną różnorodność mikrobiomu oraz przerost pewnych szczepów bakterii, które mogą nasilać stany zapalne. Badania wskazują na zwiększoną obecność Bacillus oleronius czy niektórych gatunków nużeńca (Demodex), które produkują białka pobudzające układ immunologiczny. Nie oznacza to, że same te mikroorganizmy są złe – kluczem jest przywrócenie równowagi, w której nie mają możliwości nadmiernego namnażania.

Prebiotyki dla skóry – jak działają i gdzie je znaleźć?

Prebiotyki to substancje stanowiące pożywkę dla korzystnych bakterii. W pielęgnacji skóry z trądzikiem różowatym pełnią rolę nawozu, który wspiera rozwój pożądanych mikroorganizmów, jednocześnie hamując te potencjalnie szkodliwe. W przeciwieństwie do probiotyków (żywych kultur bakterii), prebiotyki są stabilniejsze i łatwiejsze w zastosowaniu w kosmetykach.

Naturalne źródła prebiotyków do stosowania zewnętrznego obejmują:

  • Inulinę – występującą m.in. w korzeniu cykorii, topinamburze
  • Beta-glukany – obecne w drożdżach i zbożach
  • Fruktooligosacharydy (FOS) – znajdujące się w bananach, cebuli, czosnku
  • Galaktooligosacharydy (GOS) – pochodzące z mleka

Warto szukać ich w składach łagodnych toników, emulsji czy kremów. Ciekawym rozwiązaniem są też domowe płukanki np. z naparu z rumianku (zawiera arabinogalaktany) czy aloesu (bogaty w acemannan). Ważne, by aplikować je na skórę oczyszczoną delikatnymi preparatami, bez SLS i alkoholu, które mogłyby zniszczyć starannie budowaną równowagę.

Probiotyki w terapii trądziku różowatego – czy warto?

Probiotyki stosowane zarówno doustnie, jak i miejscowo pokazują coraz bardziej obiecujące efekty w łagodzeniu objawów trądziku różowatego. Badania kliniczne z użyciem szczepów Lactobacillus i Bifidobacterium wykazały zmniejszenie rumienia i częstości zaostrzeń u części pacjentów. Mechanizm działania jest wielokierunkowy – od konkurencji z patogenami o miejsce bytowania, przez produkcję bakteriocyn, po modulację odpowiedzi immunologicznej.

W pielęgnacji warto sięgać po:

  • Fermentowane kosmetyki (np. z fermentem z ryżu, soi)
  • Lekkie sera z liofilizowanymi probiotykami
  • Naturalne jogurty czy kefiry stosowane jako krótkotrwałe maseczki

Przy wyborze probiotyków doustnych lepiej skonsultować się ze specjalistą – nie wszystkie szczepy mają udowodnione działanie w kontekście zdrowia skóry. Warto zwrócić uwagę na Lactobacillus rhamnosus GG, Lactobacillus paracasei czy Bifidobacterium lactis, które w badaniach wykazały pewien wpływ na zmniejszenie stanów zapalnych.

Codzienna pielęgnacja przyjazna mikrobiomowi

Oprócz wprowadzania prebiotyków i probiotyków, kluczowe jest przestawienie całej rutyny na bardziej przyjazną mikrobiomowi. Zbyt częste peelingi mechaniczne, toniki na bazie alkoholu czy gorąca woda – te pozornie niewinne nawyki mogą pogłębiać dysbiozę. Zamiast nich lepiej postawić na:

  • Oczyszczanie olejami lub micelarnymi płynami bez SLS
  • Toniki z kwasem laktobionowym lub fitosfingozyną
  • Kremy z ceramidami i kwasem azelainowym (o udokumentowanym działaniu przeciwzapalnym)

Przy trądziku różowatym często popełnianym błędem jest nadmierna ochrona przed słońcem przy jednoczesnym unikaniu filtrów przeciwsłonecznych z obawy przed podrażnieniami. Tymczasem promieniowanie UV jest jednym z głównych czynników zaostrzających – warto wybierać mineralne filtry z tlenkiem cynku, który dodatkowo działa łagodząco i prebiotycznie.

Holistyczne podejście – dieta, styl życia i współpraca ze specjalistą

Choć modulacja mikrobiomu skóry daje nadzieję wielu pacjentom, nie powinna zastępować diagnostyki i zaleceń dermatologa. Trądzik różowaty bywa mylony z innymi schorzeniami (np. łojotokowym zapaleniem skóry), a jego postać wymaga czasem leczenia farmakologicznego. Terapia probiotyczna sprawdza się najlepiej jako element szerszego podejścia.

Nie bez znaczenia pozostaje dieta bogata w naturalne prebiotyki (jak cykoria, pory, szparagi) i probiotyki (kiszonki, kombucha). Unikanie ostrych przypraw, alkoholu i nagłych zmian temperatury także pomaga w utrzymaniu remisji. Ciekawostką są doniesienia o korzystnym wpływie zielonej herbaty (dzięki galusanowi epigallokatechiny) oraz kwercetyny (obecnej w kaparach czy jabłkach) na mikrobiom i redukcję rumienia.

Pielęgnacja skóry z trądzikiem różowatym przypomina trochę prowadzenie delikatnego ogrodu – wymaga cierpliwości, unikania gwałtownych interwencji i zrozumienia, że każdy przypadek jest inny. Dzięki postępom w badaniach nad mikrobiomem, coraz więcej osób może jednak znaleźć ulgę w naturalny, zgodny z fizjologią skóry sposób. Najważniejsze to obserwować reakcje organizmu i nie zrażać się chwilowymi pogorszeniami – regeneracja mikrobiomu to proces wymagający czasu.